czwartek, 30 stycznia 2014

Śmiech pielgrzyma - dzień 5






Siemka. 
Czas kontynuować naszą opowieść. Jaką opowieść, przecież to tylko twój mały "fotoreportaż"? Otóż zasada jest prosta, kiedy wracamy (o ile nam się uda) z jakiejś wyprawy/podróży mamy wspomnienia. Te wspomnienia opowiedziane komuś czy przelane na papier lub jak w tym przypadku wystukane na klawiaturze, stają się opowieścią. Znowu będzie mało tekstu i dużo zdjęć, bo w sumie tego dnia niewiele się działo (Przyznać się, że po prostu spałem na stojąco i niewiele pamiętam od tego momentu? Nie, może lepiej nie będę Wam tego uświadamiał :D).


Zamek Ogrodzieniecki - początek dnia jak zwykle zastał nas na Mszy Świętej. 



Ranek był ciepły, ale nie spałem na kazaniu jak to mi się często zdarzało w czasie tej pielgrzymki. Było zbyt pięknie żeby spać. Dzięki temu mogę teraz urozmaicić tę "opowieść" odrobiną romantyzmu. :))


Przyjrzyjcie się temu zdjęciu, a w szczególności osobom, które są na scenie/ołtarzu. Czy nic Was w tym zdjęciu nie dziwi? Podpowiem Wam, spójrzcie w lewy róg sceny. 


Okazuje się, że pobrać można się wszędzie, a podróż poślubną można odbyć na własnych nogach. Tak zrobiła para, która pobrała się w czasie naszej pielgrzymki, co prawda nie podczas porannej Mszy Świętej tylko poprzedniego wieczoru w pobliskiej kaplicy, ale rano wesoła nowina została ogłoszona nam wszystkim. Młoda para dostała gratulacje (także od biskupa), a następnie zaczęła rozdawać słodycze.





To wydarzenie zakończyło nasz pobyt na zamku. Wszyscy zaczęli zbierać się w swoich grupach i szykować się do dalszej drogi.



Mieliśmy wyśmienitą pogodę, więc wszyscy raźno ruszyliśmy w stronę Częstochowy :D.







Tylu słoneczników to jeszcze nie widziałem :))).





Chyba moje ulubione zdjęcie :P



















Codziennie kolejność grup się zmieniała. Jak widzicie tego dnia to my byliśmy number one :D. 








Jeśli ktoś nie mógł iść dalej to wsiadał do tego autobusu, który jechał cały czas za nami i podwoził zmęczone osoby do kolejnego postoju. Osobiście nie skorzystałem z tego środka transportu, ale czasami kiedy nas mijał to pasażerowie wyglądali jak sardynki w puszce, taki był tam ścisk.









Kolejny postój :D









Na tym postoju mieliśmy niezły ubaw. Wbrew powszechnej opinii można się bawić także i na trzeźwo.:) Nie wierzycie mi? Zobaczcie te zdjęcia i sami się wypowiedzcie na ten temat.


Mecz księża kontra zakonnice sędziowany przez księdza z Nigerii. Komu kibicujecie?







Bez Ciebie nie idę :D









GOOOOOOOOOOOOOOL!!!

Ciężki nokaut :D

Nadciąga kawaleria 

Nie chowajmy urazy :)

Kto chce autograf? 

WTF? O.o








Idziemy dalej :)
Zauważyliście, że się chmurzy?

























Jak było do przewidzenia wkrótce zaczęło padać. Mój aparat wody nielubi, więc jestem zmuszony przerwać tu naszą wyprawę. Zapraszam na kolejny dzień śmiechu pielgrzyma.



Pozdrawiam,
Pan Drewienko.


3 komentarze:

  1. Byłam na zamku w Ogrodzieńcu w ubiegłym roku. Jadąc na majówkę w góry zahaczyliśmy to miejsce, coś wspaniałego ,szczególnie dla mnie, bo mam bzika na punkcie zamków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się też bardzo podobało. Nie miałem czasu w spokoju go zwiedzić, ale troszkę pobiegałem po ruinach. ;)

      Usuń
  2. kiedy dokończzenie pielgrzymki ?

    OdpowiedzUsuń