piątek, 31 stycznia 2014

Niemiecki bękart

Siemka.

Dzisiaj piątek, więc pewnie wielu z Was ma ochotę obejrzeć jakiś dobry film. Ja przynajmniej, w piątkowy wieczór po powrocie ze szkoły lubię się położyć, wypić coś ciepłego i zrelaksować się oglądając dobre kino. Oglądam filmy wszelakich gatunków. Ostatnio polecałem Wam komedię, więc dzisiaj przyszedł czas na kryminał.



czwartek, 30 stycznia 2014

Śmiech pielgrzyma - dzień 5






Siemka. 
Czas kontynuować naszą opowieść. Jaką opowieść, przecież to tylko twój mały "fotoreportaż"? Otóż zasada jest prosta, kiedy wracamy (o ile nam się uda) z jakiejś wyprawy/podróży mamy wspomnienia. Te wspomnienia opowiedziane komuś czy przelane na papier lub jak w tym przypadku wystukane na klawiaturze, stają się opowieścią. Znowu będzie mało tekstu i dużo zdjęć, bo w sumie tego dnia niewiele się działo (Przyznać się, że po prostu spałem na stojąco i niewiele pamiętam od tego momentu? Nie, może lepiej nie będę Wam tego uświadamiał :D).

środa, 29 stycznia 2014

wtorek, 28 stycznia 2014

Blogosfera się mobilizuje

Siemanko.

Każdy z blogerów chciałby mieć spore grono czytelników, wiele komentarzy oraz rosnącą liczbę wyświetleń. Niestety nie każdy bloger umie do tego dojść uczciwą pracą.


O co właściwie chodzi? O nagminną praktykę polskich (i pewnie nie tylko) "blogerów/blogerek", którzy żebrzą o obserwacje i komentarze. W grupach na facebooku pełno jest wpisów typu: "kom za kom", "obs za obs". Takie zachowania psują naszą opinię, przynajmniej według mnie, jako osoby piszącej z pasji. Pewnie niektórzy z Was mają bloga dla zarobku. Chcecie mieć darmowe ciuchy, trochę kasy, jakieś próbki kosmetyków... Dla Waszej informacji Blog nie służy do tego. Jest to miejsce do przekazywania jakichś wartościowych treści. Nie zabraniam Wam zarabiać w ten sposób, ale nie proście innych o klikanie w reklamy/banery w zamian za komentarze.
Przykład wymiany obserwacji 



Wracając do tematy, nie rozumiem po co Wam "martwi" czytelnicy. Martwi? A jak mam nazwać osoby, które nigdy więcej nie zajrzą na waszego bloga? Według mnie jest to po prostu forma jakiegoś szpanu. Kiedyś trzeba było mieć przynajmniej 500 znajomych na NK czy na facebooku, teraz trzeba mieć po 500 czytelników na blogu żeby być "fajnym". Jest to głupota, którą trzeba piętnować. Właśnie dlatego rozpoczynamy akcję - mobilizację, która ma na celu nauczenie młodszego pokolenia pewnych zasad. Piszcie ciekawie to będziecie mieć i czytelników i komentarze. Jeśli też marzysz o prawdziwych polskich blogerach, a nie o osobach bawiących się w pisanie bloga to napisz coś na ten temat u siebie.  

Zapraszam Was do poparcia i przyłączenia się do naszej akcji. Mobilizacja polskiej blogosfery już się rozpoczęła i mam nadzieję, że kolejne osoby będą się do nas przyłączać.

Pozdrawiam i zachęcam do rozważań nad tym tematem,
Pan Drewienko.

Wszystko się zmienia

Siemka.

Jak widzicie blog przeszedł lekką metamorfozę. Co sądzicie o takim wyglądzie? Może macie jakieś sugestie?

Pozdrawiam,
Pan Drewienko.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Śmiech pielgrzyma - dzień 4




Siemanko.
Nie wyspałem się i mam migrenę, więc nie wiem jak mi wyjdzie ten post. Może nie popełnię jakichś kardynalnych błędów i nie pomylę zdjęć z Krakowa z tymi z Częstochowy :D.

Wracamy na trasę ;)

niedziela, 26 stycznia 2014

Książka dla ciekawych świata

Siemka.

Co dziś polecam? Coś dla osób lubiących podróże, chcących poznać inne kultury i ich zwyczaje, a przede wszystkim coś dla tych, którzy lubią dobrą literaturę (to czy uznacie te książki za dobrą literaturę jest kwestią sporną :D).

















sobota, 25 stycznia 2014

Moje przemyślenia #1

Siemka.
Pomaganie jest trendy! 

Dzisiaj coś zupełnie z innej beczki, a mianowicie moje przemyślenia.
Czy Wy pomagacie potrzebującym? Ile robicie by na świecie było więcej szczęścia, mniej głodu i chorób? Każde NASZE działanie jest niewystarczające. A dlaczego? Czemu nie możemy poradzić sobie z nakarmieniem dzieci w Afryce skoro u nas jedzenie jest wyrzucane do śmieci?

Szopka

Siemanko.
Odebrałem dzisiaj, a właściwie to moja mama odebrał, bo ja jestem chory, moją szopkę, która była na wystawie pokonkursowej (dostałem Nagrodę Specjalną Burmistrza Miasta Łowicz). Jak Wam się podoba? :D


Pozdrawiam,
Pan Drewienko.

Dla pana Jurka :)

Siemka.
Poprawiłem staruszka dla pana Jurka :D



Teraz lepiej?

Pozdrawiam,
Pan Drewienko.

piątek, 24 stycznia 2014

Śmiech pielgrzyma - dzień 3





Siemka.
Choć na dworze zawierucha to jednak mam nadzieję, że zdrowie Wam dopisuje. Ja niestety jestem trochę przeziębiony. Muszę Wam powiedzieć, że ferie mijają szybciej niż myślałem. Byłem dzisiaj święcie przekonany, że mamy czwartek, a tu proszę, taka niespodzianka - piątek :( . 


Przyszedł czas na 3 dzień mojej historii czyli 2 dzień marszu :). Posłuchajcie...

Poprzedniego wieczoru mieliśmy małą zabawę. Trochę potańczyliśmy, pośpiewaliśmy, a następnego dnia wszyscy stękaliśmy z powodu zakwasów (no może nie wszyscy, ale większość ;) ). Spanie po domach nie jest zbyt wygodne. Czasem lepiej już spać gdzieś w szkole czy jakiejś remizie. Nigdy nie wiadomo na co traficie, a nie wypada odmówić gościny :P.


Niby był środek lata, ale rano najcieplej nie było. Nie chcąc nosić ze sobą bluzy postanowiłem wyruszyć w dalszą drogę w krótkich spodenkach i koszulce z krótkim rękawem. Brrrr.... Zimno! Dobrze przynajmniej,

czwartek, 23 stycznia 2014

Dyktator 2012


Siemanko. 
Są ferie, a przynajmniej u mnie :D. Nie wiem jak Wy, ale ja w długie zimowe wieczory lubię sobie pooglądać jakieś dobre filmy. Gorąco polecam wam ten:



Historia dyktatora Aladeena, który przybywa do USA, zostaje porwany i musi przezwyciężyć swój wstręt do pracy (i kilku innych rzeczy/osób :P). Jest to film, przy którym można popłakać się ze śmiechu obserwując zmagania dyktatora z problemami codziennego życia.

Świetna amerykańska komedia zainspirowana bestsellerem "Zabibah i król" Saddama Husajna. Cóż za paradoks, nieprawdaż ? Film o dyktatorze zainspirowany książką dyktatora :P.



Dobra, nie będę Was dłużej zatrzymywał. Miłego oglądania :)
Pan Drewienko. 

Pan Drewienko bawi się w Jana Matejko

Siemka.
Jakiś czas temu namalowałem taki oto bohomaz :P. Jak Wam się podoba? Jak widzicie Pan Drewienko odkrywa nowe działy sztuki :D. 




środa, 22 stycznia 2014

Śmiech pielgrzyma - dzień 2

Siemka.
Na termometrze mam -9 stopni, więc chcąc się rozgrzać postanowiłem napisać wspomnienia z drugiego dnia mojej "podróży". 

Następnego dnia wstaliśmy dość późno, bo około 7 rano (7 rano? I to ma być późno? - Patrząc na to, że w dalszych etapach prawie codziennie musieliśmy wstawać o 4:30- 5:00 to tak, jest to PÓŹNO!). Dobra, ale mniejsza o to, o której była pobudka. Na 9:00 musieliśmy być na Wawelu, więc wszyscy chapnęli coś na szybko, zabraliśmy swoje klamoty i udaliśmy się z nimi na... PRZYSTANEK PKP - znowu :'( . 

Na Wawelu była Msza Święta (wiem, wiem - nuuuda :P). Spora część pielgrzymkowiczów zamiast skupić się na modlitwie po prostu odeszła gdzieś, gdzie było trochę luźniej (szacun za znalezienie takiego miejsca bo na placu było z 9000 osób :P ) i zaczęła się opalać. Jedynym ciekawym momentem w czasie tej Mszy było

wtorek, 21 stycznia 2014

Wszystkiego najlepszego :D

Przypominam wszystkim zapominalskim, że dzisiaj jest dzień babci. Jeśli jeszcze u niej nie byłeś to idź teraz lub przynajmniej zadzwoń (ale kazanie Wam tutaj prawię :P). Nie zapomnijcie też, że jutro jest dzień dziadka. 

Do poprawki

Siemka.
Byłem właśnie u pana Jurka, dla którego robię rzeźbę tego dziadka w kapeluszu. Niestety znowu musiałem z nią wrócić, żeby nanieść drobne poprawki :P. Ciekawe ile razy będzie się to jeszcze powtarzać. Mam poprawić nos, usta, brodę i wąsy. Szczerze mówiąc to wolałbym to już tak zostawić. Podoba mi się jak jest, ale rzeźba nie jest dla mnie, więc nie mam w tej sprawie zbyt dużo do gadania. Jak myślicie, czy ta praca na prawdę wymaga jeszcze jakichś poprawek? 

Dzisiaj, albo jutro postaram się napisać "Śmiech pielgrzyma - dzień 2". Zapraszam do komentowania :D. 

Pozdrawiam,
Pan drewienko.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Pierwsze dzieło Pana Drewienko

Siemka.
Jako, że nazywam się Pan Drewienko to przydało by się wrzucić zdjęcie jednej z moich prac w drewnie. Dzisiaj lub jutro pójdę zanieść mojemu znajomemu rzeźbę, o którą mnie prosił. Co o niej myślicie? W zamyśle miał to być jakiś zgarbiony staruszek ze wsi z młoteczkiem w dłoni.




Wygląda na zadowolonego z sesji :D
Ciekawe czy figurka zostanie "zaakceptowana" bo już raz musiałem wrócić z nią do domu i nanieść drobne poprawki :P

Trzymajcie się ciepło,
Pan drewienko

niedziela, 19 stycznia 2014

Śmiech pielgrzyma - dzień 1

Dziwny tytuł? A co to, mnie już nie wolno iść do Częstochowy z kolegami? Moje nogi - mój wybór!

Jako, że na dworze ziąb i zapewne wszyscy teraz myślimy o wakacjach, tych byłych oraz tych, które dopiero będą (ciekawe czy dożyję tych przyszłych), postanowiłem wam napisać co śmiesznego spotkało mnie no tej "nudnej, pełnej modlitwy wyprawie katorżników skazanych przez nadmiernie wierzących rodziców na marsz w nieznane". Będę starał się opisywać każdy dzień po kolei. 

Na pielgrzymkę chciałem sam pójść. Moi "nadmiernie wierzący rodzice" wręcz mi to odradzali, ale ja się uparłem. Chciałem przeżyć wspaniałe duchowe przeżycie, wziąć udział w swego rodzaju przygodzie oraz (chyba każdy by tego chciał :P) uwolnić się od rodziny chociaż na te 5 dni ( bo tyle idzie pielgrzymka Krakowska, na której byłem).

Dobra, więc zaczynajmy - dzień pierwszy:

Oczywiście od razu na początku nie obyło się bez jakiegoś paradoksu. Żeby dojechać do Krakowa musieliśmy najpierw pojechać 70 km na północ - do Warszawy! Tam przesiadaliśmy się do pociąg, który (przejeżdżając przez miejscowość, z której wyjechaliśmy) zmierzał na południe, do celu naszej podróży (albo startu katorgi, jak kto woli).

Po Krakowie poruszaliśmy się czym? Oczywiście, no bo jakże inaczej... KOMUNIKACJĄ MIEJSKĄ! Każdy z wielkim plecakiem na stelażu, karimatą, śpiworem i podręcznym bagażem pchał się do autobusu pełnego miejscowych. Było nas co najmniej 10 osób + bagaże, a autobus duży nie był.
Pielgrzymka ruszała dopiero następnego dnia, więc po zostawieniu bagaży w zakrystii jakiegoś kościoła poszliśmy na miasto. Zjedliśmy coś, odpoczęliśmy i ruszyliśmy dalej. A gdzie udało się 3/4 mojej grupy - od razu zastrzegam, że nie miałem z tym nic wspólnego :P - na piwo(ja być abstynent), na pielgrzymce obowiązywała "ścisła" abstynencja (której moja grupa i tak nie zachowała).


Później zabraliśmy nasze bagaże i pojechaliśmy (znowu autobusem, czy tam jakimś tramwajem) do szkoły pijarskiej, gdzie mieliśmy spać. W sumie to tego dnia nie działo się nic interesującego. Wieczorem się trochę powygłupialiśmy. Ja robiłem za fotografa :P.

Widziałem jeti w śpiworze :D
Czekajcie na dzień drugi mojej "wyprawy".
Pozdrawiam,
Pan Drewienko.

Pogoń za marzeniami

Siemka, oto moje słowo na niedzielę:

W życiu nie ma nic pewnego oprócz tego, że kiedyś umrzemy. Nie no przesadzam. Nikt nie odbierze nam miłości oraz MARZEŃ! Tego możemy być pewni, ale marzenia trzeba pielęgnować i odświeżać je, a w miarę powiększania się puli marzeń spełnionych powinniśmy zastępować je nowymi, aby nasze życie miało sens i byśmy z przyjściem śmierci mogli sobie powiedzieć: "Kurde, ja to miałem udane życie".

Marzenia same się nie spełnią, trzeba za nimi gonić, łapać je i nie wypuszczać. Nadają one sens naszemu życiu. Każdy ma marzenia.

Napiszcie w komentarzach o czym wy marzycie. Ma to być wasza największa, najbardziej nierealna mrzonka, która (mam taką nadzieję) się kiedyś spełni.

Moim największym marzeniem jest kupno starego wana, potocznie zwanego "ogórkiem". Nie żartuję! Marzę żeby go kupić, "lekko" odświeżyć, zabrać kilku najlepszych kumpli, podzielić się kosztami i wyruszyć w podróż po Europie wzorując się na ekipie Busem Przez Świat :) . Marzenie nierealne? Zobaczymy...



sobota, 18 stycznia 2014

Cześć!
Nie wiem od czego zacząć. Hm... Może po prostu się przedstawię? Tak to chyba nie najgłupsza myśl.


Więc zacznijmy jeszcze raz.
Mam 16 lat, mieszkam w niewielkim, prawie 30 tysięcznym mieście (niewielkim to może przesada, ale w porównaniu z Łodzią czy Warszawą to możemy robić za jedną z ich dzielnic :P ). Będę pisał jako Pan Drewienko. Czemu tak? Ponieważ jestem rzeźbiarzem (profesja wymierająca, jestem niczym gatunek chroniony). Na blogu będę zamieszczał nie tylko swoje przemyślenia czy jakieś wydarzenia z mego życia, ale także takie rzeczy jak np. zdjęcia i opisy moich nowych prac i zamówień, jakieś poradniki (jak zacząć przygodę z drewnem, co i jak żeby było coś ...). Może to kogoś zainteresuje, a może jednak nie... W każdym bądź razie jestem tu i postaram się co jakiś czas coś opublikować.
To by było na tyle, dopiero zaczynam przygodę z blogiem, więc bądźcie wyrozumiali.
Pozdrawiam,
Pan Drewienko.