piątek, 28 marca 2014

Co mnie wkurza w polskim prawie?


                                                                                                                                               Siemka
Nie owijając w bawełnę, w tym poście opiszę Wam kilka przykładów tego co mnie wkurza w polskim prawie. Zapraszam do lektury :D

Prawo to prawo, jakie by nie było, to zawsze jest złe w jakimś aspekcie. Nie istnieje coś takiego jak prawo doskonałe, ale można by wybrać kilka najlepszych pomysłów regulacji prawnych z innych państw świata i zastosować je u nas. Nic nie stoi na przeszkodzie :)

Dobra, zaczynamy więc moją listę kilku idiotyzmów prawa polskiego :D
  • To co leży w ziemi należy do państwa. - Jeden z najgłupszych przepisów jakie istnieją. Zapłaciłem za moją ziemię, więc wszystko co się na niej znajduje należy do mnie. W Stanach Zjednoczonych nie ma z tym problemu, własność prywatna to własność prywatna i już. Sprzedałeś mi ziemię, więc czego się czepiasz? To, że znalazłem tam np. ropę to moja sprawa i chcę decydować co z tym zrobię. W USA jeśli kupisz jakiś teren to wszystko co jest pod nim aż do środka Ziemi należy do ciebie. Masz taki jakby stożek prowadzący w dół i nikt poza tobą nie ma prawa do znalezionych tam surowców (które możesz swobodnie wydobywać na własną rękę i czerpać z tego zyski) czy zabytków/skarbów.
  • Poszukiwanie w Polsce skarbów/zabytków za pomocą wykrywacza metalu jest nie do końca legalne.- Czemu tak myślę? Oczywiście po swoim terenie możesz chodzić z takim sprzętem, ale jeśli znajdziesz coś wartościowego to według prawa należy to do państwa. Rozumiem ten wymóg prawny, ale jest on źle sformułowany. W USA to co znajdziesz należy do ciebie, nie jest to dobre rozwiązanie ponieważ jeśli nie posiadamy właściwych umiejętności np. konserwatorskich, możemy zniszczyć cenny artefakt. Osobiście wprowadziłbym w Polsce rozwiązanie pochodzące z Anglii. Dlaczego? Jeżeli poświęcamy swój czas na poszukiwania to nie oddamy swoich znalezisk państwu wiedząc, że nic za to nie dostaniemy (oczywiście zdarzają się wyjątki od tej zasady ;) ). W Wielkiej Brytanii zastosowano skuteczniejszą metodę "odzysku" odnalezionych skarbów. Jaką mianowicie? Poszukiwacz musi oddać cenne/stare znaleziska państwu, które w zamian oddaje mu PEŁNĄ wartość tych przedmiotów. Dzięki temu wiele znalezionych przedmiotów zamiast do szuflad/prywatnych kolekcji trafia do muzeum. System ten działa bardzo sprawnie np. 5 VII 2009 roku w Staffordshire odnaleziono anglosaski skarb pochodzący z VII-VIII wieku, składał się on z 1500 złotych i pozłacanych części uzbrojenie, ozdób itp. Znalazca skarbu oraz właściciel ziemi, na której odnaleziono cenne znalezisko otrzymali do podziału 3,3 mln funtów O.O (skarb ze Staffordshire Skarb ze Staffordshire wart 3,3 mln funtow). W Polsce taki skarb zostałby natychmiast "upłynniony" na czarnym rynku. Nie wiem jak wy, ale według mnie takie prawo jest lepsze, bo przynajmniej DZIAŁA.
  • Żeby zbudować coś na swojej ziemi musisz mieć pozwolenie.- Co w tym złego? Ano to, że jestem u siebie, więc chcę robić to co mi się podoba. Chcę mieć krzywy dom bez dachu i bieżącej wody i urzędnikom nic do tego. Dlaczego jakiś urzędas będzie decydował czy mogę postawić u siebie dom czy też nie? Czemu mam się zastosować do jego decyzji?
  •  Pozwolenie na handel.- W wielu krajach na świecie możemy swobodnie kupić od gospodarza produkty, które wytworzył własnoręcznie np. jadąc przez Francję ser, przez Portugalię wino... U nas jednak jest to zabronione. Nikt nie może prowadzić działalności gospodarczej bez zgody władz państwowych (czy my na prawdę żyjemy w wolnym kraju). Ja na przykład chciałbym przejeżdżając przez jakąś wieś legalnie kupić jajka, owoce czy chociażby masło domowej roboty. Nie mogę tego zrobić bo państwo mi tego zabrania. Muszę kupować "na czarno". Oczywiście wiele osób sprzedaje swoje produkty, ale bardzo często robią to niezgodnie z prawem, ale co ma zrobić 80 letnia pani Jadzia, które chcąc dorobić do niskiej emerytury sprzedaje na targowisku miejskim jajka od swoich kurek, które są dużo zdrowsze od jajek ze sklepu? Musiałaby wykupić koncesje, przestrzegać norm unijnych i polskich, przestrzegać zasad BHP  i sanepidu oraz wydać wiele pieniędzy na doprowadzenie swojej "hodowli", złożonej z kilku starych kwok, do stanu opisanego przepisami. Jej na to po pierwsze nie stać, po drugie jest to nieopłacalne (chyba, że ma się wielką hodowlę), a po trzecie starsza pani umarła by zanim wydano by wszystkie niezbędne zaświadczenia, koncesje i pozwolenia :(. 
  • Zamykanie w więzieniu za kradzież batonika.- Tak, to nie jest żart! W Polsce dość często w więzieniach zamykane są osoby, które ukradły np. batona o cenie 0,99zł. Niedawno słyszałem o chorym na schizofrenię mężczyźnie, który popełnił właśnie taką niewyobrażalnie wielką zbrodnię i został za to skazany na kilka dni więzienia (Tak w ogóle to kosztowało to dużo więcej niż ten batonik. Czemu? Proces, koszty administracyjne, wyżywienie...). Co zrobił naczelnik więzienia, do którego trafił ten człowiek? Zapłacił za niego kaucje wynoszącą 20 lub 40 zł, dokładnie nie pamiętam (osadzony mężczyzna nie posiada żadnej rodziny). Postąpił jak należało w takiej sytuacji, prawda? Otóż nie. Według prawa polskiego jest on (naczelnik) przestępcą! Złamał prawo ponieważ naczelnik więzienia nie może wpłacać kaucji za swoich więźniów. Zostało przeciwko niemu wystawione oskarżenie. Okropny paradoks :(((.


Naczelnik oskarżony o popełnienie przestępstwa, po naprawie zła wyrządzonego przez sąd 


Jest to tylko kilka przykładów tego co mi się nie podoba i co mnie wkurza w polskim prawie. Pamiętajmy, że nie ma prawa idealnego, ale prawo zawsze można zmienić na lepsze. 

Pozdrawiam,
Pan Drewienko :D.

P.S.
Zachęcam wszystkich chętnych blogerów/blogerki do przyłączenia się do naszej zabawy blogowej pt. "Wędrująca pocztówka". Na chwilę obecną w zabawie bierze udział 13 blogów, ale mam nadzieję, że do Wielkanocy (zakończenie przyjmowania chętnych osób) zgłosi się jeszcze kilka osób. :D
Szczegóły tutaj: http://pandrewienko.blogspot.com/p/wedrujaca-pocztowka.html
Wydarzenie na facebooku: https://www.facebook.com/events/760323857325217/?fref=ts

4 komentarze:

  1. Jako budowlaniec, zupełnie nie mogę się zgodzić z tym, że pozwolenie na budowę to głupota. Wyobraź sobie, że nie każdy umi budować (chociaż w Polsce wszyscy uważają, że są mądrzejsi od lekarzy, prawników i budowlańców), nie każdy wie, chociażby, co to stan graniczny nośności, nie każdy wie, w jakiej proporcji zmieszać cement z wodą, aby beton miał określone właściwości, nie każdy wie, jak uwzględnić parcie (i ssanie wiatru), aby konstrukcja była stateczna, nie każdy wie, jak posadowić budynek, zwłaszcza, jak trafi na słaby grunt... Każda samowola budowlana, to potencjalne ryzyko, że kogoś się zabije, bo się cóś popsuje, zawali, przewróci, tąpnie. Mieszkałbyś w takiej chałupie, co w każdej chwili Ci się może zwalić na łeb? Nie sądzę. A nawet jeśli tak, to czy miałbyś czelność zaprosić tam innych ludzi i zagrażać bezpośrednio ich życiu.
    Nienawidzę takiego pieprzenia. I nienawidzę postawy "nie znam się, to się wypowiem"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oto mi chodziło. Nie chciałem nikogo urazić, a tym bardziej budowlańców (mój tata i mój wujek są budowlańcami). Chodzi o to, że skoro mam swoją prywatną działkę to nikt nie może zabronić mi budowy np. dom, garażu czy co tam sobie kto wymyśli. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zacznie samemu budować sobie domu nie mając pojęcia jak się kładzie fundamenty. Powinno się wynająć fachowców, z którymi omówi się projekt i naniesie konkretne poprawki lub jeśli projektu nie da się zrealizować to się od niego odstąpi. To tak jak z medycyną, jeśli ktoś nie jest chirurgiem plastycznym to nie zajmie się przeszczepianiem twarzy czy wszczepianiem implantów. Budowa powinna zostać przeprowadzona przez fachowców, ale nikt nie ma prawa decydować o tym czy na mojej działce mogę postawić np.dom dwupiętrowy czy nie bo nie pasuje do innych budynków. To, że chcę postawić u siebie dom, a nie garaż nie powinno leżeć w gestii urzędnika. To fachowcy powinni orzekać czy budowa jest bezpieczna czy nie, czy da się zrealizować czy nie, a jeśli nic nie stoi na przeszkodzie to powinienem mieć prawo wybudować to co zechcę. Nie powinno leżeć to w gestii urzędnika, który będzie przez dłuższy czas trzymał nasze papiery żeby później orzec czy mogę postawić to co chcę czy nie, osobie, którą się wynajmie zajmie to dwa razy mniej czasu na dodatek bez zbędnych formalności. Nie chodziło mi o to żeby budować w sposób zagrażający bezpieczeństwu innych osób lub nas samych tylko o to, że mam prawo zbudować na swoim terenie to co mi się podoba w takiej formie, która mi się podoba, bez zgody urzędu, tylko po konsultacjach z firmą, która przeprowadzi budowę. Ingerencja państwa w te sprawy jest tutaj bezsensowną przeszkodą. Chyba żadna firma nie zgodzi się na wybudowanie budynku na podmokłym terenie wiedząc, że budynek lada moment może się zawalić.
      Posiłkując się innym tekstem (nie napisanym przeze mnie) zobaczmy, że pozwolenie na budowę jest ciężarem często nadmiernym. Wystarczyło by wynająć fachowca posiadającego odpowiednie kwalifikacje i uprawnienia, który pomagałby nam w przeprowadzeniu inwestycji.
      "Według Polskiego Związku Firm Developerskich 95% decyzji o warunkach zabudowy jest wydawanych z przekroczeniem ustawowego terminu, a 52% z przekroczeniem go o ponad rok. Uzyskanie pozwolenia na budowę trwa średnio 311 dni i składa się z 32 różnych procedur urzędowych. Niekiedy w trakcie oczekiwania na pozwolenie zmienia się prawo i procedura jest rozpoczynana od początku. Skutkiem pośrednim tej patologii są duże opóźnienia w budowie nowych mieszkań, stosunkowo niska na tle Europy ich podaż i wysokie ceny metra kwadratowego w stosunku do zarobków."
      Wybacz, że cię uraziłem moim pieprzeniem. Być może w poście zbyt mało opisałem o co mi chodziło z tym idiotycznym pozwoleniem na budowę. Wybacz też, że się wypowiedziałem w sposób, którego nienawidzisz.

      Usuń
  2. oo trochę dużo do czytania ;/ moim zdaniem prawo że trzeba wszystko w urzędzie zgłosić, gdy chce się coś zbudować jest beznadziejne ;/

    http://misieeek-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, jest to tylko przeszkoda na drodze do wybudowania własnego domu. ;)

      Usuń