Na termometrze mam -9 stopni, więc chcąc się rozgrzać postanowiłem napisać wspomnienia z drugiego dnia mojej "podróży".
Następnego dnia wstaliśmy dość późno, bo około 7 rano (7 rano? I to ma być późno? - Patrząc na to, że w dalszych etapach prawie codziennie musieliśmy wstawać o 4:30- 5:00 to tak, jest to PÓŹNO!). Dobra, ale mniejsza o to, o której była pobudka. Na 9:00 musieliśmy być na Wawelu, więc wszyscy chapnęli coś na szybko, zabraliśmy swoje klamoty i udaliśmy się z nimi na... PRZYSTANEK PKP - znowu :'( .
Na Wawelu była Msza Święta (wiem, wiem - nuuuda :P). Spora część pielgrzymkowiczów zamiast skupić się na modlitwie po prostu odeszła gdzieś, gdzie było trochę luźniej (szacun za znalezienie takiego miejsca bo na placu było z 9000 osób :P ) i zaczęła się opalać. Jedynym ciekawym momentem w czasie tej Mszy było
kazanie, a konkretnie moment kiedy biskup (nie mam pojęcia jaki, pewnie jakiś Krakowski) zaczął kłócić się z pielgrzymami z Włoch, którzy przez megafony tłumaczyli kazanie na włoski. W końcu zabronił im tłumaczyć bo, jak to on określił "zagłuszają jego własne słowa" :P.
kazanie, a konkretnie moment kiedy biskup (nie mam pojęcia jaki, pewnie jakiś Krakowski) zaczął kłócić się z pielgrzymami z Włoch, którzy przez megafony tłumaczyli kazanie na włoski. W końcu zabronił im tłumaczyć bo, jak to on określił "zagłuszają jego własne słowa" :P.
Zna go ktoś? |
Po Mszy Świętej podzieliliśmy się na grupy (ja byłem w XIV :D) i wyruszyliśmy. Moja grupa była jedną z ostatnich, które wyruszyły, ale to nawet dobrze bo zdążyliśmy pobiec jeszcze do sklepu i kupić coś na drugie śniadanie. A... Zapomniałem wam jeszcze powiedzieć, że nie nosiliśmy ze sobą wszystkich naszych bagaży (jak niektórzy myślą), mieliśmy tylko bagaż podręczny, a resztę wrzuciliśmy na ciężarówkę i wio!
Wio! |
Like a boss :D |
"Capo" naszej grupy XD |
Idą nasi :D. Po koszulce Pauliny możecie się domyślić okolic, z których pochodzimy :) |
Kraków, albo bał się, że zostaniemy przez kogoś pobici, albo bał się, że nasza pielgrzymka przerodzi się w jakieś rozruchy. Byliśmy pilnowani przez policję, co jakiś czas w bocznych uliczkach widziałem samochody żandarmerii wojskowej, a po wyjściu z miasta co jakiś czas przelatywał nad nami taki oto helikopter :P :
Uwaga na fotoradar :) :
Czo ja pacze :P |
Mój aparat nie nadążał |
Po przyjściu na nocleg zostaliśmy (moja grupa:D) zaproszeni przez przemiłego pana na jego działkę. Mieliśmy cały domek letniskowy (przedpokój, kuchnia, pokój) do swojej dyspozycji. Pan, u którego nocowaliśmy twierdził, że zmieści się tam najwyżej 8 osób, a my skrzyknęliśmy jeszcze parę osób i w sumie nocowało nas tam około 16 :). Szkoda, że nie widzieliście miny tego faceta. Wpuszcza on do siebie 8 osób, a wypuszcza 16 O.o .
Tak minął pierwszy dzień marszu. Zapraszam do komentowania.
Trzymajcie się ciepło,
Pan Drewienko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz